mój sposób na wrastające włoski (to działa!)

Skóra człowieka, skórze nierówna.
Zupełnie bezproblemowe istnieją. Owszem. W magazynach i telewizji.
No i Matel. Bo idealnej skóry Barbie pozazdrościć mógł każdy.

Jestem szczęściarą, fakt - problem trądziku ominął mnie szerokim łukiem. Moja cera się nie przetłuszcza, nie jest też przesuszona. Poza drobnymi zaczerwienieniami i piegami, z którymi nie mogłam pogodzić się przez połowę swojego życia, nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Ciało? Gładkie, miękkie, nawilżone. Nigdy nie borykałam się z piękącymi suchymi łokciami, kolanami, dłońmi, piętami.
Ideał?
Oj nie.

Problem z wrastającymi włoskami zaczął się u mnie dość dawno, bo kilka lat temu. Myślę że główną przyczyną jego powstania było stosowanie depilatora. Pragnę zaznaczyć, że stosowałam go na całe ciało, więc i na całym ciele włoski zaczęły płatać mi figle. Na początku wyglądało to dość niewinnie. Zaraz po tym, zupełnie znienacka pojawił się darmowy full pakiet: podrażnienia, czerwone krosteczki, swędzenie, stany zapalne, zapalenie mieszków włosowych, otorbielenie włoska (wyczuwalne guzki).

Moją pierwszą reakcją (w której pokładałam największe nadzieje) było definitywne zakończenie związku z depilatorem (który bądź, co bądź wykończył mnie psychicznie). Sytuacja na nogach i pod pachami unormowała się w kilka tygodni. Wniosek, który sama wysnułam był bajecznie prosty. Włoski były osłabione - nie mogły przebić się przez skórę. Maszynką je wzmocnię (oj wzmocniłam) i może małe dranie dadzą radę. Dały. Coś za coś. Skutecznie wytłumaczyłam się sama przed sobą - wybrałam przecież mniejsze zło.

Okolice bikini były wyjątkowo oporne na moją "łebską" metodę. Codzienne golenie sprawiło, że popadłam w coś zwanego błędnym kołem (mawiają przecież, że im głębiej w las, tym więcej drzew). Podrażnienie stawało się coraz większe. Razem z nim rosło moje poczucie wstydu. Żadne golenie, depilowanie woskiem, kremy łagodzące, pianki do skóry wrażliwej, maszynki z pięcioma ostrzami ani ziołowe okłady nie przyniosły pożądanych rezultatów. W afekcie rozpaczy, postanowiłam skonsultować mój problem z kosmetyczką - dermatologiem. Już w trakcie wizyty poczułam jakby ktoś wymierzył mi solidnego 'plaskacza'
Wyrok I: 4 miesiące bez depilacji - włos potrzebuje czasu żeby się odbudować.
Wyrok II: 2x w tygodniu wizyta na BOLESNYM i żmudnym usuwaniu pozostałości włosków (igiełką).

Nie goliłam, chodziłam - aż pękłam.

...i wtedy w moje ręcę wpadł mój BOHATER, przyjaciel, mój prywatny kozak (junak - jak zwał tak zwał).
Mistrz, ideał - posłodzę jeszcze trochę.
Mowa o kremie z 30% mocznikiem i oliwą oliwek - ROMBALSAM firmy Omega Pharma. 
Dzięki cudownym i bezapelacyjnym właściwościom zmiękczającym, nie przeszkadza mi jego mdlący zapach i  bardzo ograniczona dostępność w aptekach.
Zamawiam go hurtowo na stronie: www.domzdrowia.pl.
Jego cena za 50 ml to śmieszne 14,15 zł. 
Ważna jest systematyczność stosowania. Ja sama aplikuje go co drugi dzień na noc, na oczyszczoną i suchą skórę. Efekty zachwycają. Staram się też golić z włosem, nie pod włos.

pees z przeróżnych źródeł wiem, że krem ten ma wielorakie zastosowanie - idealnie wygładza spierzchnięte dłonie, niektóre z nas stosują go na twarz.
pees 2. co sądzicie o kremach do depilacji? przyznam szczerze, że w zamierzchłych, bo licealnych czasach bardzo zraziłam się do produktu Veet (okropny zapach, mała skuteczność).


Wasza K.
... z nadzieją, że moje odkrycie pomoże i Wam zwalczyć wstydliwy problem wrastających włosków :)