nietypowa lista ulubieńców

Już kilka tygodni temu postanowiłam, iż to właśnie w tym miesiącu po raz pierwszy podzielę się z Wami moimi kosmetycznymi hitami.
Pomysł niczego sobie, z autopsji wiem, że notki obfitujące w wiele produktów oraz ich dodatkowe mini recenzje są nie tylko przydatne, ale również przyjemne dla oka.

Lista ulubieńców zmieniała się z dnia na dzień. Wynika to z ilości kosmetyków które posiadam, z tego, że każde z nich chce przetestować "tu i teraz" (jeśli chodzi o p.denko jestem bez wątpienia najgorszą kosmetykomaniaczką na tym globie), oraz z mojego nadzwyczaj rozwiniętego zmysłu "kaprysu". Każdego dnia mam ochotę na coś innego, coś nowego. Doszło do tego, że nie potrafię nawet wytypować "swojego" zapachu.

Niemniej jednak, analizując dogłębnie swoją codzienną pielęgnację, znalazłam trzy produkty, które ze względu na częstotliwość ich używania, mogę z ręką na sercu nazwać ulubieńcami. Ba, HITAMI ostatnich dni, być może miesięcy.

Największym zaskoczeniem, zwłaszcza dla mnie, było to, iż wytypowałam tylko trzy kosmetyki. Nie ma to (niestety) nic wspólnego z upragnionym minimalizmem, którego tajniki są mi póki co zupełnie obce.


Gillette, Blue 3 dla mężczyzn - ok. 5zł (Rossmann)

Niekwestionowanym królem, zwycięzcą wszelkich kosmetycznych pojednań, ulubieńcem roku i może mistrzem wszechczasów jest ... maszynka go golenia Gillette Blue 3 z wątpliwym przeznaczeniem jakimi są męskie lica. Kupiona za około 5 zł w Rossmannie.

moja opinia

Nie uczula, nie podrażnia, nie tępi się, idealnie goli (wszelkie partie ciała), nie powoduje dodatkowego wrastania włosków.
Minusów ABSOLUTNIE brak.
Jeśli jeszcze nie próbowałyście - zachęcam (piejąc nadal z zachwytu)!!

Isana Med, Krem na noc z 5% mocznikiem - ok. 9zł (Rossmann)

Zupełnie przypadkowo w moje ręce trafił również krem do twarzy NA NOC. Tak, pomyślałam, iż w poczciwym wieku, jakim jest magiczne 24, warto rozbudować swoją pielęgnacje tak, aby stosować jakąś(kolwiek) barierę przeciwzmarszczkową (no na zaś). Wprowadzenie 'odmładzającego' kremu pod oczy okazało się totalną klapą, jednak zróżnicowanie pielęgnacji porannej od wieczornej - strzałem w dziesiątkę.

Producent obiecuje, iż krem Isana Med z 5% mocznikiem i woskiem Crystoslive S. (??!) nie tylko zapobiegnie pierwszym (i następnym) zmarszczkom, ale skórę w znacznym stopniu wygładzi i ukoi.

moja opinia

Szybko się wchłania, ma delikatny zapach, jest tani, tani, tani (50ml = 8,99zł). Nakładany na noc powoduje ze moja buzia budzi się wypoczęta (ja niestety potrzebuje jeszcze kubek czarnej kawy), delikatna, nawilżona. Pozostawia po sobie tłustawą powłokę, ale mi to zupełnie nie przeszkadza, gdyż wskakując pod poranny prysznic usuwam wszelkie resztki nocnych upiększaczy. Czytałam, że niektórych zapycha. Mi tego nie zrobił przez 2 miesiące regularnego stosowania. 

Blanchette, płyn micelarny - ok. 6zł (Kaufland)   

Bez zdjęcia. Odzwyczajając się od mleczek popadłam w rutynę używania wszelakiej maści płynów micelarnych. Polubiłam Biodermę, polubiłam Bourjois. AA nie przypadło mi do gustu, Tołpa też nie spisała się na medal. Przechadzając się po krakowskim Kauflandzie w moje ręce wpadł płyn micelarny o wdzięcznej nazwie Blanchette i jeszcze wdzięczniejszej cenie - 5zł (w promocji, regularnie kosztuje on ok. 6 z groszami). Ciężko opisać mi, czy jest to odpowiednik biedronkowego ulubieńca całej blogosfery (bo w moim lokalnym punkcie chyba naprawdę postanowili go wycofać), ale myślę, że śmiało mogę nazwać go delikatniejszą (niepodrażniającą oczu) wersją Bourjois.

moja opinia

Ma delikatny zapach, dobrze zmywa makijaż oczu (nie używam wodoodpornych produktów, więc w tej kwestii mogę być nieobiektywna). Nie szczypie, nie ściąga, nie podrażnia. Jest taniutki, ma ładne opakowanie. Dość wydajny - 1 buteleczka na miesiąc. Śmiało polecam :)



 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz