Fart do pecha - Catrice Intensif' Eye

Co mnie w nich urzekło? Czarujące nazwy!
Pokuszona przez diabła, uległam podniecie i przypadkiem (!) przechadzając się po Naturze wpadłam na uroczysty Lunch At Tiffany's (050) .
Cena nie była niska. To, że nie była też szczególnie wygórowana, całkowicie ugruntowało mnie w przekonaniu o konieczności jego posiadania. Po pierwszym zastosowaniu przepadłam. Nałożony na bazę Essence, wygląda jak mocno spieniona kawa z mlekiem, z połyskującą otoczką. Używałam go również do na kości policzkowe - jako rozświetlacz, oraz do kącika oka, wtedy kiedy potrzebowałam pozbyć się "porannego zmęczenia". Przez pewien czas (do wypadku), był moim kosmetycznym no.1. Czempionem wśród czempinów, mistrzem wszystkich mistrzów.



ps. przepraszam za jakość swatch'y - jako nowicjuszka muszę się jeszcze trochę (wiele) nauczyć.

1. Catrice Intensif'eye - 060 Brooke's Blue Lagoon - ok.16zł
2. Catrice Intensif'eye - 050 Lunch At Tiffany's
3. Catrice Intensif'eye - 030 Vanilla Sky Ride
4. Catrice Made To Stay - Highlighter Pen - ok. 16zł


Nie upadł, nie poturlał się od biurko, nie doznał żadnego innego traumatycznego wstrząsu. Mimo wszystko, po niecałym miesiącu intensywnego eksploatowania, postanowił kopnąć w przysłowiowy kalendarz.
Nie poddałam się. Czując się jak prawdziwa zaklinaczka kosmetycznych dusz, postanowiłam, że wyduszę z niego ostatnie soki. Używanie jednak nie było już tak przyjemne, po każdorazowej aplikacji umorusane miałam nie tylko połowę twarzy ale i spodnie, swetry, podłogę, lusterko... nawet parapet, zaadoptowany jako makijażowa toaletka marzeń.





Nie zniechęcona felerną współpracą, głęboko wierząc w to, że trafiłam na wadliwy egzemplarz, ruszyłam dziarsko w stronę w/w perfumerii. Obfitująca w nowości szafa Catrice, jak zwykle mnie nie zawiodła.
W koszyku wylądowały dwa zupełnie nowe odcienie: 030 Vanilla Sky Ride oraz 060 Brooke's Blue Lagoon. Pierwszy z nich zachwycił mnie swoją pozorną delikatnością. Docelowo, ten połyskujący nudziak miał zająć miejsce mojej utraconej miłości. Brooke's Blue Lagoon, delikatny turkusowo - cielisty cień wydał mi się idealny na dolną powiekę, do podkreślenia moich czarno-brązowych tęczówek.

Ostatni dostępny egzemplarz rozświetlającej kredki, Made to Stay, Highlighter Pen dosłownie prosił się o adopcję. Posłuchałam, zabrałam, zapłaciłam. Używam go niemal codziennie do rozświetlenia kącika oka. Próbowałam zastosować go na linię wodną, ale rozpływał się jeszcze przed nałożeniem tuszu - po 30 sekundach. Ot, taki mały bajer, absolutnie żaden must-have. Jest dość wydajny, ładnie wygląda w kosmetyczce. Idealny dla wielbicielki wszelkiego typu połyskiwczy i rozświetlaczy (czyli dla mnie).

Miesiąc szczęścia i ...trach. 030 poszedł w ślady swojego poprzednika. Turkus przetrwał, jednak z ręką na sercu przyznam, że dotychczas użyłam go zaledwie 3 razy. Nie przepadam za kolorowym i ekstrawaganckim makijażem oka, więc zostawiam go na specjalne okazje.

... targają mną sentymenty, więc w koszu na pewno nie wylądują. Na samą myśl o ich całkowitym unicestwieniu żal, ściska moje serce.
Moje drogie, doradźcie. Może znacie jakiś skuteczny sposób na reanimację moich milusińskich?


8 komentarzy:

  1. Słyszałam, ze cienie do powiek można reanimować za pomocą alkoholu :). Trzeba je pokruszyć, tak żeby były w stanie sypkim, dodać alkoholu tyle, żeby osiągnąć papkę, poczekać aż odparuje, przykryć chusteczką higieniczną i docisnąć czymś płaskim :). Jak wszystko ładnie wyschnie, to cień będzie jak nowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nr 010 Black Or White Swan?!
    Poki co, jest w calosci ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo. Polecam dokładnie to samo co Lola :) miałam nawet gdzieś zapisaną instrukcję (co prawda po anglikańskiemu, ale ze zdjęciami :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Lola dobrze gada :-) Wygoogluj ;-)
    w ogóle pięknego masz tego bloga :D Bardzo podziwiam, ja u siebie ciągle nie mogę dojść do ładu z tymi css'ami, htmlami i resztą cudawianków : /

    pozdrawiam
    ~Cherry

    OdpowiedzUsuń
  5. proszę kochana :*
    http://wchwililuzu.blogspot.com/2012/04/naprawa-pokruszonego-cienia-metoda.html

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam ten 050, ale jakoś się nie polubiliśmy ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. http://www.youtube.com/watch?v=kmwqt1o9rXk&list=UU1BJXtG69piLaueCeR-EIJA&index=150

    Tutaj znalazłam filmik (a naszukałam się!:D) jak reanimować połamane cienie :)
    Ogólnie lubię jej kanał :)

    Swoja drogą, ładne kolory, ale ciesze się, że nie używam cieni ( nie chce wiedzieć jak ja bym przeżywała ich kopnięcie w kalendarz:D)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń